Tata - czyli mój szeryf.


Zapomniałam dodać w postach o moich dziadkach, iż mogli być moimi pradziadkami, gdyż urodziłam się, gdy mój tata miał 52 lata i posiadał już dwuletnią wnuczkę, tata bardzo się wstydził tego późnego ojcostwa.

Urodził się 23 czerwca 1916 roku w Kończycach [obecnie dzielnica Zabrza]. 

23 marca 1939 r. dostał powołanie do pełnienia służby wojskowej. Skierowany do 73 pułku piechoty, 1 kampanii CKM, brygada piechoty na stanowisku celowniczego CKM (czyli karabin maszynowy Browning). Pułk stacjonował  w Katowicach. Dwa miesiące przed wybuchem wojny został odelegowany do szkoły podoficerskiej przy 3 batalionie piechoty, był w 3 kampanii, gdzie dowódcą był porucznik Jabłoński. Dwa tygodnie przed wybuchem wojny pułk znajdował się poza Katowicami i w drodze powrotnej na drodze Katowice-Wyry, dowiedzieli się o wojnie i to w tej okolicy pierwszy raz walczyli z Niemcami, walki trwały 4-5 dni, po czym powoli wycofywali się w stronę Krakowa. Złapany przez Niemców, pierwsze 10 dni września 1939r. był w obozie przejściowym w Nieborowicach, następnie wywieziony do Stalagu VIIIa w Goerliz, gdzie przebywał do połowy września. Od października do listopada przebywał na przymusowych robotach w gospodarstwie rolnym w pobliżu Gór Sowich, a potem znów w Stalagu do czasu wyjścia w lutym 1940r. Powód wyjścia? Wiele lat się nad tym zastanawiałam, odpowiedz wydaje się być tylko jedna - był Ślązakiem, a Kończyce stało się wtedy znów Kunzendorfem.

Po powrocie pracował na Kopalni, w roku 1942 ożenił się z Heleną Kommander, doczekali się dwóch córek. Niestety Helena zmarła i po 6 latach ożenił się z moją mamą Elżbietą Pisarczyk z Mochowa ( zdjęcie ślubne rodziców) a po kolejnych 6 latach urodziłam się ja.

Tata miał ciężki wypadek na kopalni, gdy miałam może z 3 lata, w konsekwencji przeszedł na emeryturę, ale pracował do 75-tego roku życia jako stróż nocny. Zawsze był twardy i twardą ręką mnie wychowywał, był też kawalarzem, bardzo oczytany i to dzięki niemu kocham książki. Zawsze uczciwy, pracowity i chętny do pomocy, taki swój chłop.

Dla części swojej rodziny był ponoć ekscentrykiem, może dlatego, że nie bał się mówić co myśli w każdej kwestii, a to nie podobało się niektórym ludziom z Jego otoczenia. Należał do tych, którzy nie stoją w miejscu tylko ewoluują zwłaszcza w swych poglądach. Nie chcę teraz po latach go gloryfikować, bo nie miałam lekkiego dzieciństwa, ale na pewno po części to on mnie ukształtował.

 


Komentarze

Popularne posty