Genealogia najcudowniejsza nauka pomocnicza w histroii .

Patrząc na kronikę w której opisałam rodzinę po mieczu, nurtowało mnie kilka nie zapisanych kartek, więc napisałam do Archiwum Archidiecezjalnego w Katowicach, a to co  od nich otrzymałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania, lecz muszę zmienić całą kronikę ojczystą. 

Gliwice nigdy nie należało do kręgu moich genealogicznych zainteresowań, a tu się nagle okazuje, że stało się najważniejszym miejscem urodzenia antenatów. Rynek Gliwicki, który był tylko miejscem spacerów po Gliwicach, nagle stał się bardzo ważny dla mnie, gdyż w posiadaniu mojej rodziny w pewnym okresie było, aż cztery domy: Rynek,12,13,18c i 25b.  

Najważniejszy z nich to Rynek 25b, który należał bezpośrednio do mojego przodka Walentego Waltera urodzonego 7 lutego 1619 roku - syna farbiarza Szymona Waltera, który nie kontynuował tego fachu, lecz zaczął w wieku 15 lat terminować u pewnego Gliwickiego piekarza. Mój Opa musiał być bardzo przedsiębiorczym człowiekiem, gdyż po pewnym czasie kupił młyn zwany Borowym i tak rozpoczęło się panowanie przez kilka pokoleń rodziny Walter na Borowym Młynie, to samo dotyczy domu w Rynku, który do końca XVIII wieku należał do Walterów, wtedy był drewniany i niestety również się spalił w wielkim pożarze w roku 1711, ale wnuk Walentego - Szymon Walter, szybko go odbudował. Na zdjęciu, to ta piękna rogowa kamienica:) Bedę chyba często odwiedzać Gliwicki rynek.




Komentarze

Popularne posty